Poszukiwania
śladów prof. Zdzisława Krygowskiego prowadzone przez Martę Kroemeke
(napisał Witek Kroemeke, syn Marty)
Grób
prof. Zdzisława Krygowskiego odnaleziony!
Opiekunka
grobu prof. Zdzisława Krygowskiego
Spotkanie
Marty Kroemeke i Kariny z Różą Zmysłowską
Odkrycia
Marty Kroemeke
Jak i od czego tu zacząć?
Może zacznę wiec od tego kim był dla nas
prof. Zdzisław Krygowski.
Otóż był dla nas tajemniczym i nieznanym
bliżej odległym wspomnieniem. Nikt z mej najbliższej żyjącej rodziny już
go nie pamiętał, jedynie istniała pamięć po nim, że był, że Dziadek Bogumił
miał z nim sporadyczne i chyba dość oschłe kontakty, skoro w naszej pamięci
ta postać tak tajemnicza była.
Wiedzieliśmy, że był i jakoś trzeba było
go z tego zapomnienia wywołać, by znowu żył i był wśród nas. I tak zaczęło
się powolne gromadzenie wieści o nim. Największa w tym zasługa
Marty - mej Mamy, która zaczęła robić coraz ciaśniejsze kręgi w tej mgle
niewiedzy, by w końcu dotrzeć do źródeł.
Ale po kolei, jak do tego doszło to wielce
ciekawa historia, pokazująca, że gdy się chce i często można dopiąć swego
celu.
Najpierw wiedząc ze on umarł 1955 roku,
zwróciła się Mama w kierunku cmentarzy komunalnych w Poznaniu, by tam go
odszukać. Ale na tych dużych cmentarzach nigdzie go nie było, więc pojawił
się problem co robić dalej. I wtedy wpadła Mama na pomysł,
że przecież jako profesor Uniwersytetu mógł zostać pochowany na małym cmentarzyku,
gdzie chowano zasłużonych jego pracowników.
I ta idea zaowocowała odnalezieniem i grobu samego Zdzisława jak i jego
żony Rose New. I tu kolejna niespodzianka. Groby były zadbane i wyglądało,
że ktoś się nimi opiekuje, ale kto? Czyżby byli jacyś jego krewni o
czym nic nie wiedzieliśmy? I
Mama wraz z Karina wpadły na pomysł, by zostawić w słoiku po dżemie (!)
kartkę z ich telefonami.
Pomysł genialny. Zapytały się zaraz starszego
już pana, który pilnował przy wejściu na cmentarz, czy nie wie, kto o
to dba, czy być może to Uniwersytet opłaca za opiekę. Ale nie, ponoć
od samej śmierci profesora przychodziła tu na jego groby, tylko z rzadkimi
przerwami, jakaś pani która latami stawała się coraz starsza i starsza....
I
rzeczywiście, po jakiejś dłuższej przerwie nagle odebrała Mama telefon
od innej pani, która towarzyszyła zazwyczaj tej staruszce, że to jest Róża
Zmysłowska.
Jej historię można przeczytać na mej stronie
"Wspomnienia Róży".
Jeszcze wtedy żyła , ale była już schorowana.
Tak, że Mama i Karina zaraz umówiły się na spotkanie 31 listopada 2000
z panią Różą, które dokładnie nagrały na taśmę. Niespełna rok później 03.09.2001
Róża umiera.
I właśnie to jej wspomnienia dały kolejny
zastrzyk do dalszego szukania śladów i po Zdzisławie jak i po jego córce
Eileen. Oboje już niestety są daleko, daleko ....
Następny krok, to szukanie śladów na Uniwersytecie
wśród pracowników Wydziału Matematycznego i w Archiwum UAM.
I to był strzał w dziesiątkę, i chociaż było trochę chodzenia
i umawiania się z rożnymi emerytowanymi już pracownikami, to efekt był
zadziwiający. Mama dostała jego całą teczkę personalną i ma ją teraz u
siebie w domu. To górka wysoka na przeszło 10 cm, pełna dokumentów dotyczących
nie tylko jego samego, ale również jego ojca Antoniego (dyrektora gimnazjum
w Wadowicach), jak i córki Zdzisława,
Eileen Korczynskiej.
I teraz tak raz na tydzień lub dwa, Mama
kseruje mi te oryginały i bez większego ładu i składu śle mi to do Hamburga.
Sama niestety nie może tych dokumentów ani poukładać ani sprawdzić, co
w nich jest, bo ... nie widzi już tego. I nie pomoże jej już nic, bo ma
tak zniszczą siatkówkę, że okulary nic tu nie dają żadnej poprawy.
Ot w kilku słowach spróbowałem oddać tylko
cząstkę wkładu mej Mamy w sprawę poszukiwań naszych korzeni. W tym przypadku
był to przyczynek do Zdzisława Krygowskiego z Linii Wadowickiej.
A ileż innych poszukiwań odbyło się już
znacznie wcześniej, zapoczątkowanych w latach poprzedzających nasz I
Zjazd i w latach następnych. Gdzie Mama przeszukiwała stare księgi
parafialne, katastry i księgi sądowe dla okolic Czarnkowa i parafii Lubasz
nad Notecią. To były tylko badania wstępne i sondażowe, które
czekają na kogoś chętnego, by podjąć ten wysiłek poszukiwań w innych parafiach,
gdzie występują nazwiska Krygowskich.
Zabieram się teraz za spisanie listy rzeczy,
które udało się do dnia dzisiejszego odebrać od Mamy w formie fotokopii:
A. grupa dokumentów dotyczących Antoniego
Krygowskiego (ojca prof. Zdzisława)
-
Dokumenty z lat szkolnych
-
Matura
-
Studia we Lwowie
-
Egzaminy nauczycielskie
-
Dokumenty z okresu pracy jako nauczyciel: Tarnopol, Lwów, Tarnów i Wadowice
-
Metryki chrztu jego żony
-
Metryki ślubu
B. grupa dokumentów dotyczących prof. Zdzisława
Krygowskiego
-
List ze sztabu wojska polskiego
-
Listy z Francji dotyczące Legii Honorowej
-
Listy z Francji dotyczące Stowarzyszenia im.
Chopina
-
Listy pisane do jakiegoś prof. w Krakowie
-
Dokumenty i świadectwa z okresu gimnazjalnego
(jako uczeń)
-
Dokumenty i indeks z okresu studiowania
-
Dokumenty z okresu pracy jako nauczyciel (na terenie Galicji)
-
Dokumenty z okresu jego pracy w Poznaniu (UP)
przed II wojną
-
Dokumenty z okresu jego pracy w Poznaniu (UP) po II wojnie
-
Dokumenty dotyczące jego żony Angielki Rose
New
-
Dokumenty dotyczące ślubu, urodzenia itd.
-
List od prof. Stanisława Pawłowskiego
C. grupa dokumentów dotyczących Eileen
Korczyńskiej (córki prof. Zdzisława)
-
Dokumenty dotyczące studiowania Eileen na Uniwersytecie Londyńskim
-
List do Zofii Pawlikowskiej
Ponadto Mama była w Poznańskim Towarzystwie
Przyjaciół Nauk, gdzie też znalazła kilka dokumentów i których kopie obiecała
mi podesłać.
Witek Kroemeke (16.02.2002 19:29 Hamburg)