dostałem dzisiaj kserokopie dokumentów
z teczki personalnej naszego krewniaka prof. Zdzisława Krygowskiego z Linii
Wadowickiej. Sporo tego jest, wiec nie dałem rady wszystkiego już ładnie
przygotować.
Mamy kilka ważnych nowych informacji
oraz fotografie jego żony Angielki. również dane o jego braciach, czasie
wojny itd. są teraz dobrze udokumentowane. Kto chce może na stronie wadowickiej
ocenić np. jego charakter pisma, mamy tam dwa jego autogramy z 1946 i 1952
roku.
no to tyle
pa pa
Witek
jak się szuka to się i znajduje. Posłuchacie
tylko najnowszej rewelacji z Poznania.
Otóż już prżed dwoma tygodniami, Mama
będąc w archiwum UAM (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) zdołała
dotrzeć do teczki personalnej prof. Zdzisława Krygowskiego. I o tym już
wiecie , bo pisałem na ten temat dość obszernie.
Rewelacja polega na tym, że tam gdzieś
była wzmianka odręczna na tej teczce, że istnieją dalsze dokumenty ale
już nie w gestii archiwum, lecz prof. Orlicza a po jego śmierci w ręku
prof. Olbrachta (? nie wiem czy dobrze spisałem).
No i idąc tym śladem, Mama doszła do
70 letniego już byłego studenta naszego Zdzisława, pana Władysława Rataczaka.
Są tam liczne fotografie, listy, indeksy
i jego i nawet Antoniego Krygowskiego!!! Nawet list jego córki Ellien Korczynskiej
datowany na 1968 i wysłany z Monachium do Marii Pawlikowskiej!
Materiałów jest bardzo dużo, tak że
Mama raz ze omal nie siadła z zachwytu ale potem uzmysłowiła sobie jakie
cenne są te rzeczy i że trzeba koniecznie się nimi w sposób profesjonalny
zająć i opracować.
Ponieważ te rzeczy są zbyt cenne by
je wysyłać poza granice kraju, Mama będzie je najpierw przeglądała ze swoją
koleżanką (sama nie może tego nawet przeczytać!, by według ważności je
skanować i ewentualnie fotokopiować. Sama ta procedura zajmie jej wiele
czasu i mówiła że dopiero po kilku tygodniach wszystko uda się jakoś uporządkować
i skopiować.
No myślę, że będzie to dla nas istna
kopalnia wiedzy o jego życiu, czym się zajmował i co go interesowało. Prawie
na pewno nie ma wśród tych papierów, niczego co by wskazywało na jakieś
własne opracowanie danych genealogicznych. Jest natomiast cos związane
ze Stowarzyszeniem Chopinowskim. Co to jest dokładnie to jeszcze nie wiem.
Najważniejsze jest jednak to, że chociaż
trochę uda się nam może uchronić od zapomnienia. To może być tylko dla
was w Krakowie zachęta, by podobnie zająć się Władysławem Krygowskim. I
może z podobnym pozytywnym skutkiem. Bo nie może to być, że on zmarł nam
prawie w przededniu I Zjazdu a my do dzisiaj nie mamy nawet skrawka jego
rzeczy!
Kochani! Zmobilizujcie się trochę, jest
nasz przecież tak liczna grupa, która na godzien ociera się wprost o redakcje
"Wierchów" gdzie można by o to zapytać! Spójrzcie tylko na kalendarz, jest
dzisiaj 14.12.2001 a on nam zmarł 04.04.1998 i co myśmy w tym czasie zdziałali?
Szkoda mi tego czasu, szkoda mi o ten dorobek i pamiątki po Władysławie.
Czy jeszcze gdzieś je znajdziemy?
Tym akcentem kończę ten "rewelacyjny"
list
pa pa
Witek