Hamburg, dnia 1.12.2001 r.
Kochani,

dostałem dzisiaj kserokopie dokumentów z teczki personalnej naszego krewniaka prof. Zdzisława Krygowskiego z Linii Wadowickiej. Sporo tego jest, wiec nie dałem rady wszystkiego już ładnie przygotować.
Mamy kilka ważnych nowych informacji oraz fotografie jego żony Angielki. również dane o jego braciach, czasie wojny itd. są teraz dobrze udokumentowane. Kto chce może na stronie wadowickiej ocenić np. jego charakter pisma, mamy tam dwa jego autogramy z 1946 i 1952 roku.

no to tyle

pa pa
Witek 


Hamburg, dn. 14.12.2001 r.
Kochani,

jak się szuka to się i znajduje. Posłuchacie tylko najnowszej rewelacji z Poznania.
Otóż już prżed dwoma tygodniami, Mama będąc w archiwum UAM (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) zdołała dotrzeć do teczki personalnej prof. Zdzisława Krygowskiego. I o tym już wiecie , bo pisałem na ten temat dość obszernie.
Rewelacja polega na tym, że tam gdzieś była wzmianka odręczna na tej teczce, że istnieją dalsze dokumenty ale już nie w gestii archiwum, lecz prof. Orlicza a po jego śmierci w ręku prof. Olbrachta (? nie wiem czy dobrze spisałem).
No i idąc tym śladem, Mama doszła do 70 letniego już byłego studenta naszego Zdzisława, pana Władysława Rataczaka. I u niego Mama była wczoraj (13.12.2001) wraz z Karina i dostały 10 cm pokaźną gore osobistych materiałów Zdzisława!
Są tam liczne fotografie, listy, indeksy i jego i nawet Antoniego Krygowskiego!!! Nawet list jego córki Ellien Korczynskiej datowany na 1968 i wysłany z Monachium do Marii Pawlikowskiej!
Materiałów jest bardzo dużo, tak że Mama raz ze omal nie siadła z zachwytu ale potem uzmysłowiła sobie jakie cenne są te rzeczy i że trzeba koniecznie się nimi w sposób profesjonalny zająć i opracować.
Ponieważ te rzeczy są zbyt cenne by je wysyłać poza granice kraju, Mama będzie je najpierw przeglądała ze swoją koleżanką (sama nie może tego nawet przeczytać!, by według ważności je skanować i ewentualnie fotokopiować. Sama ta procedura zajmie jej wiele czasu i mówiła że dopiero po kilku tygodniach wszystko uda się jakoś uporządkować i skopiować.
No myślę, że będzie to dla nas istna kopalnia wiedzy o jego życiu, czym się zajmował i co go interesowało. Prawie na pewno nie ma wśród tych papierów, niczego co by wskazywało na jakieś własne opracowanie danych genealogicznych. Jest natomiast cos związane ze Stowarzyszeniem Chopinowskim. Co to jest dokładnie to jeszcze nie wiem.
Najważniejsze jest jednak to, że chociaż trochę uda się nam może uchronić od zapomnienia. To może być tylko dla was w Krakowie zachęta, by podobnie zająć się Władysławem Krygowskim. I może z podobnym pozytywnym skutkiem. Bo nie może to być, że on zmarł nam prawie w przededniu I Zjazdu a my do dzisiaj nie mamy nawet skrawka jego rzeczy!

Kochani! Zmobilizujcie się trochę, jest nasz przecież tak liczna grupa, która na godzien ociera się wprost o redakcje "Wierchów" gdzie można by o to zapytać! Spójrzcie tylko na kalendarz, jest dzisiaj 14.12.2001 a on nam zmarł 04.04.1998 i co myśmy w tym czasie zdziałali? Szkoda mi tego czasu, szkoda mi o ten dorobek i pamiątki po Władysławie. Czy jeszcze gdzieś je znajdziemy?
Tym akcentem kończę ten "rewelacyjny" list

pa pa
Witek