Kochani!

Maj w całym rozkwicie zawsze przyprawiał mnie o nostalgiczne myśli. Od dzieciństwa słyszałam tyle pieszczotliwych słów na temat kwitnących bzów, konwalii, jaśminów z ust mojej Planki, że nie sposób było przejść obok tych cudów natury obojętnie. Tak i teraz i chyba już do końca życia te majowe kwiaty będą mi przypominać Karocie - moja Chrzestną matkę. Jej romantyczne skłonności, wybuchy radości i łez jedne po drugim obserwowałam będąc dzieckiem i nie powiem, żeby jej zachowanie nie odbiło się i na moim charakterze. Tak wiec - szczególnie w maju - gdy kwitną bzy, słyszę jej ciepły szept wypowiedziany do tych pachnących kwiatów - O, moje wy kochane... Albo o konwaliach - O popatrz na te śliczności - i zaraz leciały jej łzy. Albo lubiła wkładać na talerz pełen wody same łebki róż tak, ze pływały, a ona je popychała lekko i wpatrzona w ich urodę potrafiła zawsze powiedzieć im jakiś komplement zakończony westchnieniem, jakby przywoływała wspomnienia z lat swojej młodości. Wspaniale to były dni, gdy mogłam u niej nocować i o poranku wybiec w koszuli, boso do ogrodu. Dla mnie było to święto wielkie a i Ona chyba widziała we mnie dziecko wrażliwe na te same zjawiska, które i Ona podziwiała. Nie ma już jej, ale wspomnienia wciąż są i chyba nie ma na ziemi miejsca, z którym byłabym tak silnie związana jak z jej domem i ogrodem. 

Bzy w moim amerykańskim ogródku pachną tak samo jak te wielkie krzewy w jej ogrodzie, konwalie przywołują swym aromatem tamte z Odrzykonia, a kaprifolium, które niedługo zakwitnie przywoływać będzie swym zapachem moje wyobrażenia o latach trzydziestych, o przystojnych ułanach, o dźwiękach gitary z altanki, o flirtach przedwojennej młodzieży przy otwartym okienku izdebki, skąd Karolci nie wolno było się ruszyć a tu maj upojny kwitnie wokół..... a tu chrabąszcze straszą dziewczyny, a tam słowiki w zagajniku śpiewają i rechot żab dochodzi ze stawów plebańskich, a trąbka strażacka wzywa na zebranie do remizy.... Nastrój majowych odrzykonskich wieczorów jest niepowtarzalny, a ja je pamiętam wyraźniej tylko dzięki Karolinie mojej niezapomnianej Plance 

Maria J Bielawska