Kochana Marysiu!, tak w skrócie: to była wielka uczta duchowa, serdeczne spotkania rodzinne na tle tych pięknych obrazów, przecież tak nam bliskich, oczywiście, że cała wystawa bardzo staranne przygotowana, Jasia w tym największa zasługa, obrazy, które oglądałaś to tylko część, stryj Zbigniew był niezwykle pracowitym człowiekiem, pozostawił wspaniały "spadek" nie tylko swoim dzieciom, ale ogromny wkład dla historii polskiego malarstwa i rzeżby. Krystyna Guniewska Kochani! Nie udało mi się pojechać na Zjazd w Wysowej, nie udało mi się pojechać na minizjazd w Odrzykoniu. Ale miałam niezwykłe szczęście być na wernisażu twórczości Zbigniewa Krygowskiego! Jestem pod wielkim wrażeniem i ... brakuje mi słów, żeby to opisać. jestem pełna podziwu dla Jasia, który poradził sobie z zorganizowaniem tak interesujacej wystawy. Przecież niedawno zajmował się przygotowaniami do III Zjazdu Rodu Krygowskich. Na wernisaż przyszło wielu ludzi - rodziny i przyjaciół Zbigniewa, była swietna okazja aby spotkać się z rodziną. Czułam się szczęśliwa widząc tylu bliskich memu sercu krewnych! Wszyscy byliśmy urzeczeni wspaniałą oprawą całego niezwykłego przedsięwzięcia. To prawdziwy hołd złożony ojcu - artyście, który zaszczepił swoją pasję i głęboką wiarę swym dzieciom i wnukom. Jestem bardzo wdzięczna Jasiowi, że pozwolił nam wszystkim zobaczyć całokształt twórczości swego Ojca. Wiedziałam dobrze, kim był i co robił, ale nie zdawałam sobie sprawy z jego niesamowitej pracowitości, niezwykłego wszechstronnego talentu - trzeba po prostu samemu to zobaczyć i koniecznie w takiej właśnie retrospektywistycznej całości. Ile obrazów namalował! A ile rzeźb stworzył! tego nie sposób zliczyć, bo nie sposób było zgromadzic wszystkiego. Przecież malowanie i rzeźbienie pochłaniało mu dużo czasu, a ile godzin poswięcał ten niesamowicie pracowity artysta każdemu obrazowi, każdej rzeźbie? Trudno mi to sobie wyobrazić. Po wernisażu zaproszeni zostaliśmy na poczęstunek - znowu była okazja do swobodnych, radosnych rozmów z krewnymi i znajomymi przy sutym "stole szwedzkim". następnego dnia po Mszy św. w kościele w Błażowej odwiedzilismy groby rodziny Jasia - Jana Krygowskiego (wójta Futomy - pradziadka), Kazimierza i Pauliny Krygowskich (dziadków) oraz Zbigniewa i Marii Krygowskich - rodziców. Towarzyszyła nam piękna kolorowa jesień jakby korespondująca z kolorystyką obrazów podziwianych w sobotę, co sprzyjało nam w modlitewnym skupieniu. Pod koniec powiało chłodem, więc zadecydowałam już wracać autem Ani i Mietka Gały do Krakowa. Marysia Krygowska-Doniec Marysiu!
Serdecznie dziękuję za
informację o stronie poświęconej wystawie. Jestem pod wrażeniem.
Zobaczyć z bliska obrazy to było
przeżycie, wcześniej w twórczość malarską i
rzeźbiarską Zbigniewa Krygowskiego wprowadziła nas w Wysowej
wnuczka Monika Gała-Walczowska. Zachęcam wszystkich znajomych do
odwiedzenia wystawy.
Pozdrawiam
Magda z rodzinką! (Magda
Krygowska-Obidowicz
|