1. Przesądy i wróżby.
Starsi mieszkańcy wsi lubią przepowiadać pogodę, pod koniec roku dziadków
nurtuje pytanie - co przyniesie nowy rok ? mówią, np. ,,Nowy Rok jaki,
cały rok taki. Dlatego Nowy Rok powinien zastać na stole bochen chleba,
a wtedy przez cały rok go nie zabraknie. A kto w Nowy Rok rano wstaje,
ten cały rok nie zaśpi. Należy pamiętać by wstając najpierw prawą nogą
dotknąć podłogi a nie lewą bo tylko wtedy rok będzie pomyślny. Poza tym
aby nie spędzać tego dnia samotnie, ale na wesoło w towarzystwie, aby cały
rok było wesoło. Jeśli w Nowy Rok pierwsza do domu przyjdzie niewiasta,
będzie to babski rok, a jeśli po kolei 7 kawalerów, to już zdrowie, szczęście
i pomyślność nie opuszcza tego domu.
Przy wieczerzy wigilijnej trzeba pamiętać, kto ile potraw nie spróbuje
to tyle przyjemności go w przyszłym roku ominie. W czasie wieczerzy nie
wolno wypuścić łyżki z ręki. I jeszcze należy zadbać by przy wigilijnym
stole zasiadło do pary osób bo inaczej zły smak.
Najwięcej wróżb na wsi miały dziewczęta, i dla nich odwieczny problem
zamążpójścia. Zbierały np. okruszyny z wigilijnego stołu, wybiegały na
podwórze, rzucając je na ziemię, skąd usłyszały szczekanie psa, stąd miał
nadejść kawaler. W tym dniu dziewczęta liczyły kołki w płocie mówiąc przy
tym ,,tu koł, tu kolec, tu kawaler, tu wdowiec - ostatni kolek wróży kto
im przeznaczony.
Wiele wróżb związanych było, a niektóre zachowały się do dziś z wieczorem
Andrzejkowym. W jednej z nich dziewczęta rzucają pantofle, której padnie
najbliżej drzwi, ta pierwsza wyjdzie za mąż. O północy w ten wieczór należy
spojrzeć w płomienie, a wskażą one postać przyszłego. Można także o północy
siąść przed lustrem zapaliwszy świecę, a wtedy na pewno ukaże się twarz
ukochanego.
Do dziś istnieją przesądy, że jeśli przejdzie drogę kobieta z pustym
wiadrem, to będzie nieszczęście, a jeśli to samo zrobi mężczyzna to będzie
szczęście. Jeś1i drogę przebiegnie kot - grozi wypadek. itd.
Z życiem wsi na wesoło ściś1e łączyły się obrzędy, dotyczyły one głównie
wesel, okresu Wielkanocy, świąt Bożego Narodzenia. Występują tu dwa typy
twórczości ludowej: świecka i religijna.
Najbardziej zachowanym obrzędem jest obrzęd związany z weselem. Dawniej
wesela we wsi trwały cały tydzień. Chociaż w polu była pilna praca, a we
wsi lub nawet w drugiej było wesele , to wszyscy na nie tłumnie szli. Po
powrocie w drzwiach domu rodzice witają, nowożeńców chlebem i solą. Po
czym wszyscy zasiadają do obiadu i do samych oczepin tańczą, śpiewają i
goszczą się. W czasie oczepin pośród śpiewu i muzyki starościna zdejmuje
z głowy pani młodej wianek i wkłada czepiec, na znak, że skończyły się
panieńskie lata. Drużba i swaszka podnoszą na krześle pannę młodą do góry
i śpiewają:
,,Wiwat! Wiwat!, żeś się wydała,
żeś się w durniu nie zakochała.
Kochałaś się w kawalerze,
choć nie długo, ale szczerze.
Wiwat! Wiwat!, żeś się wydała.
Po czym drużki śpiewają panu młodemu:
,,Młody, młody darmo się frasujesz,
bo żoneczka nie wstanie aż ją, pocałujesz.
Teraz pan młody wykupuje u starościny panią młodą a jak już ją wykupi,
a odbywa się to pośród wesołego targu i przyśpiewek, to już jest jego żoną.
W tym celu musi położyć na talerzu odpowiednią sumę bo jeże1i za mało to
starościna śpiewa:
,,Patrzcie no wszyscy, a to patrzcie dalej,
co nam pan młody na czepiec nawali.
Wszyscy goście weselni składają na ten talerz pewne sumy pieniężne,
na nowe gospodarstwo młodych. Wszystko to odbywa się przy nieustannych
przyśpiewkach:
,,Chwa1ilaś się Marysi, że mąż będzie urodny,
siedzi kot na piecu do niego podobny.
,,A ten mężuś nie lada, nie lada,
można go postawić w kapuście za dziada.
Nie płacz młoda nie płacz, wianeczka nie żałuj,
rzuć wianek pod ganek i męża ucałuj.
Nie gniewaj się młoda, żem ci tak śpiewała,
jakby do mnie przyszedł, sama bym go chciała.
Po oczepinach wszyscy tarczą, bawią, się do rana. Na następny dzień,
wesele odbywa się u pana młodego, i tu śpiewom i tańcom nie ma końca. Ten
obrzęd wesela powoli zanika, chociaż jeżeli oboje młodzi pochodzą z tej
samej wsi to wiele elementów z tego dawnego obrzędu weselnego się przestrzega.
W czasie wesel było wiele szaleństw, uciechy, a zdarzały się także
i krwawe bijatyki. Obrzęd ten był olbrzymim kilkudniowym widowiskiem którego
aktorami byli jego uczestnicy. Bardzo ciekawe były mowy czyli tzw. ,,oracje
wygłaszane na cześć młodych i ich rodziców. O tym, że wesela trwały przez
cały tydzień świadczy piosenka:
,,A cóż to za wesele, co ino go dwa dni,
Żeby było cały tydzień,
To by było ładniej.
Na początku goście idą do drużby pana młodego, I tak mu śpiewają:
,,Drużbusiu, drużbusiu, ładnie ci drużbować,
Ładniej by ci było cztery konie chować,
Idziemy, idziemy ścieżynki nie wiemy,
U naszego drużby nocować będziemy.
Stąd razem z drużbą goście udają się do domu starościny, i też śpiewają:
,,Idziemy, idziemy od drużby do swaszki,
Tam się spodziewamy trochę lepszej łaski.
A nasza swaszczucha napiekła kołacy,
Nikomu nie dała, tylko zjadła w nocy.
Do domu starościny wchodzi pierwszy drużba, starościna przypina mu kwiatek
i wręcza ustrojoną ,,ciupagę. Następnie razem z gośćmi idą do domu
pana młodego po drodze śpiewają, różne ludowe piosenki, a muzykanci im
cały czas przygrywają.
,,A nasza swaszka nocą przyjechała,
bała się słoneczka by się nie ogrzała.
i inne np.
,,Czyście nam tu radzi, czyście nam nie radzi,
bo się nas tu wielka gromada prowadzi.
Około południa, młodzi jadą do ś1ubu.
Drużki pannie młodej śpiewają tak:
,,Wybieraj się młody, wybieraj
i swojego męża ze sobą zabieraj.
Nie płacz młoda, nie płacz,
nie popsuj początek,
bo to twego płaczu dopiero zaczątek.
Teraz następowało błogosławieństwo rodziców pani młodej i pana młodego.
Do ślubu państwo młodzi jadą, pierwsi a reszta gości z tyłu za nimi. Jazda
do ś1ubu i z powrotem odbywała się przy przyśpiewkach młodzieży i wtórze
muzyki.
2. Stroje ludowe.
Innym elementem zmierzchłej kultury wsi są niewątpliwie zachowane w
niewielkich ilościach stroje.
Męski strój: koszula i spodnie podtrzymywane ,,trokami były konopne,
natomiast stroje wyjściowe były lniane. Koszula była na wierzchu i przepasana
wąskim skórzanym paskiem, bogatsi gospodarze przepasywali się szerokim
pasem. Na wierzch mężczyźni ubierali konopne lub lniane marynarki, uszyte
na wzór miejski. Starsi gospodarze nie nosili marynarek, a jedynie tzw.
płótnianki z wąskim kołnierzem. Płótniankę puszczano wolno lub przepasywano
pasem. Na głowę wkładano kupioną w mieście czapkę tzw. magierkę. Była ona
sukniana i bardzo praktyczna bo gdy się ją rozwinęło to mogła pomieścić
1-2 garnców ziemniaków, jabłek itp. Tak ubierali się chłopi do wojny. Po
I wojnie światowej magierkę można było spotkać tylko wyjątkowo i to u starszych
ludzi. Bogatsi gospodarze ubierali długie kożuchy, baranie czapki i buty
z cholewami, Biedniejsi natomiast na krótszą, bluzę nakładali dłuższą.
Do I wojny kobiety także nosiły płótnianki, ale później je zarzuciły.
Ubierały się w kaftany, spódnice i lniane fartuchy. Na plecy narzucały
lochtuskę, albo nosiły tzw. podwiki, które przechowywały od ślubu, były
to płachty płótna, które podtrzymywało się rękami. Później kobiety szyły
spódnice suto marszczone, kwiaciaste, kaftany haftowane, fartuchy i gorsety.
W zimie kobiety nosiły kożuchy z baranów oraz grube chusty okrywające plecy.
3. Język.
O kulturze wsi obok zwyczajów, obrzędów i przesądów także świadczy język.
Przysłuchując się mowie ludzi, szczególnie starszych, zauważyłam, że różni
się ona od języka ogólnopolskiego, który jest użwany np. w szkole. Taką
mowę regiona1ną nazywamy dialektem lub gwarą przy czym ten drugi termin
jest bardziej właściwy bo termin dialekt odnosi się do większych obszarów,
1) W Pagorzynie występuje mazurzenie czyli wymowa s, c, z, dz, zamiast
sz,
syć - szyć s zamiast sz
zaba, zołędzie, zuk, z zamiast ż
cas - czas c zamiast cz
miazdzyć -. miażdżyć dz zamiast dż
2) Poza tym a ścieśnione wymawiają jak o np. ptok, mom, itd.
3) Końcowe ch wymawiają jako f np. nogaf, robitef, do nif, itd.
Młodzież oraz wiele innych osób mówi językiem literackim. Dzieci, które
przychodzą do szkoły bardzo często także posługują się gwarą. Dlatego też
już od przedszkola, kładzie się duży nacisk na poprawność językową. Nauczyciele
w szkole dążą do tego aby uczeń zdał sobie sprawę, z różnicy między jego
mową, a poprawnym językiem z którym spotykają się w książce, który jest
środkiem porozumiewania się wszystkich Polaków.
|