Prezentacja prac trojga artystów-plastyków, których poza profesją łączą również więzy krwi w relacji dziadek – mama – wnuczka, uświadomiła wszystkim tę wystawę zwiedzającym, dość oczywistą prawdę o tym, dziedziczeniu po przodkach zainteresowań, predyspozycji i talentów. Pielęgnowanie ich i kontynuowanie jest zjawiskiem dość powszechnym i dotyczy różnych dziedzin życia – także, a może przede wszystkim sztuki.
Zdzisław Andrzej Krygowski – to doskonały pejzażysta. Jego prace przepełnione ciepłem urzekają nieodmiennie swym klimatem. Za życia zajmował się także malarstwem dekoracyjnym i witrażownictwem. Zrealizował projekt witraża do Kościoła Garnizonowego w Rzeszowie. Prace matki – Elżbiety Krygowskiej-Butlewskiej wymagają wiele cierpliwości i precyzji. Są to misternie wykonane ilustracje do książek. Poza tym artystka zajmuje się również rysunkiem satyrycznym oraz projektowaniem graficznym. Jej prace, prezentowane na licznych wystawach w kraju i za granicą, wyróżnione zostały wieloma zasłużonymi nagrodami. Można tylko pozazdrościć uczniom Liceum Plastycznego w Poznaniu szczęścia obcowania z takim artystycznym talentem. Najmłodsza z rodzinnego grona artystów – Joanna Butlewska-Cofta zafascynowana jest malarstwem abstrakcyjnym. Tworzy głównie na tkaninie. Jej delikatny, zwiewny, utrzymany w bajecznej kolorystyce jedwab przyciągał spojrzenia wszystkich, przekraczających próg sali wystawowej.
Rodzinną ekspozycję, przygotowaną zresztą wspólnie po raz pierwszy, scalił łącznik tematyczny – pejzaż, powracający konsekwentnie w pracach trojga artystów. Ekspozycja pokazała, jak z biegiem lat zmieniają się jednak upodobania twórców i konwencje artystycznego tworzenia.
Podobieństwo zainteresowań, jak każde braterstwo dusz, jest niewątpliwie okazją do pogłębienia więzi, bliższego poznania, wymiany myśli. “Uwielbiałam rozmawiać z moim dziadkiem o sztuce. Fascynowało mnie to, w jaki sposób przygotowywał się do misterium malowania. (…) Przez całe życie z podziwem przyglądałam się warsztatowi mojej mamy, gdzie obok ołówków, tuszu i farb, pojawił się w pewnym momencie komputer. Coraz częściej dostrzegam również ciekawość w oczach moich córek, kiedy śledzą wykonywane przeze mnie prace” – napisała Joanna Butlewska-Cofta.
Wyrażając wdzięczność za to, że mogliśmy w naszej książnicy, choć przez krótki czas obcować z trzema różnymi artystycznymi talentami, życzymy, by Zuzanna i Marianna, córeczki p. Joanny, odziedziczyły zamiłowanie do sztuki.
Tekst ściągnięty ze strony Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Tomyślu